Bezprawie i prokuratura w Mokrych Łąkach

Marek Gizmajer

Rozbudowę oczyszczalni ścieków Mokre Łąki zakończono uroczyście we wrześniu 2013 roku zwiększając wydajność z 850 m3 do 2200 m3. Wymagało to dużego wysiłku pracowników i Zarządu tej gminnej spółki. Przewodniczący jej Rady Nadzorczej wysoko ocenił działalność Zarządu związaną z rozbudową, a przede wszystkim bieżące zarządzanie spółką. Zaproponował nawet uhonorowanie Zarządu premią. Wtedy zaczęły dziać się dziwne rzeczy.

W grudniu 2013 ta sama Rada Nadzorcza odwołała z Zarządu wieloletniego pracownika Andrzeja Rzeźnickiego, choć sporo to kosztowało. Odwołany ze względu na wiek był w okresie ochronnym i został kierownikiem działu komunalnego, ale do lutego 2016 roku musiał nadal otrzymywać wynagrodzenie członka Zarządu. Natomiast jego miejsce zajął Waldemar Roszkiewicz, były wicemarszałek Województwa Mazowieckiego, członek PSL, a nawet wojewódzkiego zarządu tej partii, na co dzień czynny zawodowo lekarz stomatolog. W pierwszym roku nowej pracy 2014 otrzymał pensję ponad 153 tys. zł a wójt Witold Malarowski w wyborach samorządowych ściskając na okładce broszury dłoń prezydenta Komorowskiego obok hasła „Ważne są czyny” chwalił się sukcesami Mokrych Łąk z lat ubiegłych (pomimo odwołania członka Zarządu). 

W 2015 roku dziwne rzeczy działy się nadal. Zgromadzenie Wspólników Mokrych Łąk w osobie wójta po otrzymaniu opinii Rady Nadzorczej udzieliło Zarządowi absolutorium za prawidłowe wykonanie zadań w roku 2014, a jednocześnie podjęło uchwałę o odwołaniu prezesa Zarządu Wojciecha Zakościelnego, menedżera z 30-letnim stażem w dużych przedsiębiorstwach. Tego samego dnia wręczono mu wypowiedzenie uzasadnione… podjęciem uchwały, czyli bez powodów merytorycznych. Należną odprawę obiecano, ale nie wypłacono. Stanowisko prezesa objął Waldemar Roszkiewicz, dla którego jak widać aż dwukrotnie trzeba było usunąć dobrze ocenianego fachowca.

Sprawa trafiła do prokuratury i ostatecznie do sądu, ale była tak oczywista, że w końcu pozwana spółka sama zaproponowała ugodę sądową Wojciechowi Zakościelnemu. Ugodę podpisano i gmina musiała wypłacić mu nie tylko odprawę, ale i odszkodowanie za bezprawne odwołanie. Otóż zgodnie z art. 10a ust 6 ustawy o gospodarce komunalnej członków Zarządu powołuje i odwołuje Rada Nadzorcza, a nie wójt działający za Zgromadzenie Wspólników gminnej spółki. Wójt o tym nie wiedział? Nie miał kogo zapytać? Dlaczego nie ogłosił konkursu na stanowisko prezesa i jednym podpisem zastąpił doświadczonego menedżera doświadczonym dentystą bez uzasadnienia?

Prokurator uznał, że wskutek działania wójta gmina Izabelin stała się „podmiotem rażąco naruszającym bezwzględnie obowiązujące przepisy prawa”, co jest „w sprzeczności z interesem społecznym”. Prokurator przypomniał, że „organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”, i pouczył, że „nie można tolerować umyślnego naruszania prawa przez jednostkę samorządu terytorialnego, która w ten sposób podważa zaufanie obywateli do władzy publicznej”.

To dobrze, że tolerancji nie było, choć w naszej gminie nie jest to regułą. W 2011 roku w programie TV o pompowaniu ścieków do KPN zleconym przez wójta reporter zapytał go przed kamerą, czy zdaje sobie sprawę, że złamał prawo. Wójt odparł beznamiętnie „zdaję sobie z tego sprawę”. I co? I nic. Polacy, nic się nie stało. Przepisy są po to, żeby je omijać. Jak już pisaliśmy, w 2014 roku dodatek do pensji wójta przyznał mu sekretarz, choć zgodnie z prawem powinna to robić Rada Gminy. I znowu, Polacy, nic się nie stało. Natomiast z początkiem 2016 roku już się stało - za złamanie prawa przez wójta w Mokrych Łąkach zapłaciliśmy kilkadziesiąt tysięcy złotych odszkodowania, które można było wydać na ważniejsze sprawy. To już poważna niegospodarność.

 

 

NASZ CYTAT

  • kraju_Polan

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rekonstrukcje.jpg - 143.79 kb

 

 

 

 

 

DOBRE STRONY

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 213 gości oraz 0 użytkowników.

Dziś 2

W tym miesiącu 643

Od początku 113701