Krajobraz po bitwie w Hornówku

Artur Mączka-Leonhardt

(Wspólna Sprawa 9)

Bałagan, problemy budowlane i opóźnienia w Helenówku opisywane przez Wspólną Sprawę wkrótce jak choroba wirusowa przeniosły się do Hornówka. Tutaj mieszkańcy, którzy podpisali umowę o gminne dofinansowanie w wakacje, obietnicę budowy przyłącza „w przyszłym tygodniu” słyszeli do grudnia, płacąc słono za szambo. Sugerowali urzędnikom, że szybciej zbudują sami, ale byli zniechęcani konsekwencjami formalnymi i finansowymi.

Gdy w mojej okolicy front robót wreszcie ruszył, zamknięto jednocześnie kilka równoległych ulic. Niby słusznie, bo były całkowicie nieprzejezdne, ale inżynierskie wykształcenie podpowiada, że można prowadzić prace na co drugiej. W końcu by dojechać do własnych posesji od strony ul. Kurowskiego trzeba było nadrabiać ze 2-3 kilometry, bo od ul. 3 Maja dojazd blokowała instalacja rur wodociągowych. Czasami nie dało się wjechać na własną posesję, a nawet wejść z rowerem, bo pracownik kanalizacyjny tak parkował pod furtką i bramą, że blokował obie. Po zwróceniu uwagi twierdził arogancko, że może parkować wszędzie, bo jest w pracy. Mam wrażenie, że role się odwróciły i wykonawca jest panem a mieszkańcy mają pełnić rolę służebną. Robót kanalizacyjnych i wodociągowych nie wykonywano jednocześnie (nawierzchnię zrywano i układano dwa razy), co oczywiście zwiększa gminne koszty. Tam, gdzie kanalizacja została już położona, wygląd niektórych ulic przypominał krajobraz po bitwie. Zostały rozrzucone sterty kostek i niesprzątnięte pryzmy piachu. Czy na pewno powinno tak być? I czy system kanalizacji wykonany z taką dbałością o nasze dobro będzie funkcjonował prawidłowo?