Co robić gdy nie ma komisariatu

Marek Gizmajer

(Wspólna Sprawa 10)

W gminnych Listach do Sąsiada znajdujemy uspokajające zapewnienia komendanta powiatowego policji ze Starych Babic mł. insp. Waldemara Perdiona, likwidatora komisariatu w Izabelinie, że poziom bezpieczeństwa w naszej gminie jest wysoki jak nigdy dzięki… likwidacji komisariatu. Tylko dlaczego przekonuje nas o tym zabiegami lingwistycznymi? Czy rzeczywiście jesteśmy bezpieczni, bo komisariat nie został zlikwidowany tylko „przekształcony” w rewir dzielnicowych?

Jak go zwał, tak go zwał, ale prawda jest taka, że zamiast 15 policjantów mamy teraz 3 (słownie: trzech), którzy nie patrolują ulic i nie pracują w nocy. Wprawdzie komendant wymienia groźnie brzmiące stanowiska kilku innych funkcjonariuszy zainstalowanych w Izabelinie, ale nie wyjaśnia, że to pracownicy policyjnej administracji. Co więcej, rewir jako jednostka komendy babickiej może zostać rozwiązany w każdej chwili bez konsultacji z gminą.

Na skutki likwidacji komisariatu nie trzeba było czekać długo. Już po kilku tygodniach w naszej gminie zaczęły się tzw. akcje na telefon. Najpierw oferty darmowych masaży w domach, rzekomo w promocji „Rehabilitacji Izabelin”. Problem w tym, że placówka ta nie prowadziła takiej promocji, czyli ktoś po prostu usiłował wejść do domów. „Rehabilitacja” wezwała policję a ja zamieściłem ostrzeżenie na Facebooku. Wkrótce masażyści byli już z firmy oferującej plastry przeciwbólowe. Potem pojawiła się zmodyfikowana forma akcji „na wnuczka”. Najpierw do starszej osoby dzwoniła rzekomo policja z informacją o wypadku samochodowym spowodowanym przez wnuczka, a potem tenże usiłował przez telefon wyciągnąć pieniądze „na kaucję”. Babcia powinna otworzyć drzwi i czekać w domu. Ktoś umieścił kolejne ostrzeżenie na Facebooku. Na deser rozdzwoniły się telefony od firmy Duet z Rudy Śląskiej rzekomo zbierającej wpłaty na Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach. Tym razem ostrzeżenie zamieściła s. Leona Czech z Towarzystwa.

Izabelin jest więc penetrowany przez środowiska przestępcze. Co gorsza, dochodzi już do włamań, także zuchwałych w biały dzień, w gęstej zabudowie w środku gminy. Nie oszczędzono nawet pani sołtys. Jaka akcja jeszcze nas czeka? I przede wszystkim czy my mamy biernie czekać usypiani przez Listy do Sąsiada? Nie czekajmy. Wspólna Sprawa przeprowadziła już rozmowy w sprawie gminnego monitoringu. Na sesjach rady temat ten był omawiany od lat i na tym się skończyło. Tymczasem już od dawna na świecie funkcjonują społecznościowe systemy internetowe umożliwiające monitoringdowolnych terenów z dowolnych miejsc, np. z domów. Oprócz obsługi kamer odpowiednie mapy mogą także ostrzegać o wielu innych zagrożeniach, takich jak nieoświetlone ulice, dziurawe nawierzchnie, przeszkody dla niepełnosprawnych. Mogą obejmować urządzenia energetyczne, rowy odwadniające, miejsca podtopień, studzienki, ogrodzenia, nielegalne wysypiska, hydranty czy trasy dojazdu straży pożarnej. System uruchomili polscy informatycy, nasi rozmówcy, a tworzą go sami mieszkańcy, co nie wymaga żadnych licencji i… nic nie kosztuje!

Oprócz obiektów bezpieczeństwa do systemu map można wprowadzać cokolwiek, np. ścieżki rowerowe, place zabaw, skrzynki pocztowe, sklepy z godzinami otwarcia, przystanki z godzinami odjazdów. Z takich rozwiązań korzysta np. Monachium oszczędzając blisko ćwierć miliona euro rocznie. Przymierza się do nich też Warszawa i inne miasta. Polska w tej dziedzinie absolutnie przewyższa USA. Doświadczenie uczy, że tworzenie własnego systemu wciąga i integruje lokalną społeczność. W pewnej polskiej miejscowości emerytowany strażak podczas spacerów przez dwa miesiące sporządził mapę hydrantów z ciśnieniami wody (fot. powyżej). W innej okazało się, że hydranty pokrywają tylko 20% budynków i prawie połowa jest zepsuta.

W Izabelinie mieszka też specjalista od projektowania i produkcji kamer dozoru video. Są to urządzenia najnowszych generacji, tzw. inteligentne, rozpoznające np. sylwetki ludzi i zwierząt. Starsze modele liczą klientów w supermarketach, nowsze monitorująstadiony i dzięki dużej rozdzielczości dostarczają dowodów sądowych. Odczyt prędkości samochodu z numerem rejestracyjnym i twarzą kierowcy nie stanowi problemu. Kamery są niedrogie, bezprzewodowe i łatwe w instalacji, zaś alarm przesyłają w dowolne miejsce, np. na telefon komórkowy. Obecnie rozważane jest opracowanie całościowego monitoringu miejskiego, zaś jego modelowym przykładem mógłby być... Izabelin. Na ten projekt znalazłyby się środki unijne. Wspólna Sprawa jest więc w kontakcie także z tym specjalistą, bo gdy nie ma komisariatu sami możemy coś zrobić dla naszego bezpieczeństwa. I to całkiem dużo.

 

NASZ CYTAT

  • kraju_Polan

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rekonstrukcje.jpg - 143.79 kb

 

 

 

 

 

DOBRE STRONY

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 75 gości oraz 0 użytkowników.

Dziś 13

W tym miesiącu 759

Od początku 113817