PRAWO CZY BEZPRAWIE W SIERAKOWIE

(Wspólna Sprawa 2)

Jednym z wielu problemów, z jakimi boryka się nasza gmina, jest wciąż nierozwiązana, a właściwie „związana” od wielu, wielu lat, sprawa Sierakowa. W całej Polsce nie ma dróg, kanalizacji, wodociągów, czy linii energetycznych na poziomie, jaki przystoi mieszkańcom Europy w XXI wieku. To są sprawy powszechnie znane. Mamy świadomość tego, jak być powinno i jak nam jeszcze daleko. Natomiast problem, który w naszej lokalnej wspólnocie funkcjonuje pod hasłem „Sieraków”, w skali kraju już nie jest taki typowy.

Otóż od 1975 roku, kiedy to uchwalono przejęcie przez państwo w drodze wywłaszczenia gruntów położonych na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego, mieszkańcy Sierakowa znaleźli się w sytuacji, w której nie mogą korzystać z podstawowego prawa obywatelskiego – prawa własności. Bo to faktycznie oznacza uchwała Rady Ministrów nr 139/75 z 18 lipca 1975, podtrzymana już w nowej rzeczywistości ustrojowej decyzją Rady Ministrów w 1996 r. Regulacje te zakładają, że grunty sierakowskie mają zostać wykupione na potrzeby Kampinoskiego Parku Narodowego.

Niestety, proces ten trwa już bardzo długo i według zasad, z którymi trudno się pogodzić. Dla mieszkańców Sierakowa czas jakby stanął w miejscu, choć proces wykupu miał różne etapy. Był czas, kiedy wprowadzeni w błąd mieszkańcy dobrowolnie „sprzedawali” Parkowi swoje ziemie. Był czas, kiedy Park w ogóle nie miał pieniędzy na wykup. Był czas, kiedy mieszkańcom proponowano zamienne działki. Jednak nigdy nie szanowano ich prawa własności. Bo skoro nie mogą swobodnie dysponować swoją ojcowizną, nie mogą na niej postawić nowego domu dla dzieci, to znaczy, że są właścicielami tylko na papierze. Nawet sprzedać ziemi nie mogą tak jak wszyscy, bo Park ma prawo pierwokupu.

W świetle założeń KPN pierwokup byłby dobrym rozwiązaniem, gdyby nie to, że proponowane stawki są nieadekwatne do realnej wartości tej ziemi. Bo czy 2 zł za metr można porównać z ceną, jaką uzyskują sprzedający identyczne działki, ale już na terenie Izabelina? Oczywiście, te ostatnie objęte są innymi planami, ale kiedy widzimy na nich stare drzewa wycinane pod kolejny dom coraz bliżej Sierakowa, a w samym Sierakowie, na działce, na której już stoi dom, wciąż nie wolno się budować, to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nie ma tu ani ochrony przyrody, ani równości wobec prawa.

Żyjąc po sąsiedzku w Izabelinie mamy świadomość tej bolącej kwestii. Na szacunek zasługuje wysiłek grupy osób, która od lat walczy o przywrócenie należnych praw mieszkańcom Sierakowa. Wiemy, że podjęli wszelkie możliwe działania by tę sprawę rozwiązać. Z ich inicjatywy ostatnio poseł PiS dr Artur Górski skierował zapytanie do Ministra Środowiska o aktualną sytuację Sierakowa. Odpowiedź drukujemy poniżej.

Uważamy, że mieszkańcy Sierakowa nie mogą być pozbawieni na zawsze praw do korzystania z własności. Odpowiedzialność i solidarność z nimi wymagają znalezienia praktycznego rozwiązania tej sprawy. To wspólne zadanie dla władz gminy, powiatu i Kampinoskiego Parku Narodowego. Jeśli potrzebna jest pomoc ze strony władz państwowych, trzeba wystąpić o nią wspólnie, przedstawiając konkretne rozwiązanie prawne. Jak powiedział poseł PiS z naszego regionu prof. Jan Szyszko na spotkaniu w kościele św. Rocha w Lipkowie 3 lutego 2012, prawo środowiskowe powinno być zmienione, ponieważ dobro człowieka jest nadrzędne. Wszak przez całe wieki człowiek potrafił koegzystować z przyrodą z pożytkiem dla obojga.

REDAKCJA

Mieszkańcy Sierakowa od wieków oddawali krew w obronie Ojczyzny. Licznie wzięli udział w In­surekcji Kościuszkowskiej, za co spadły na nich ciężkie represje ze strony wojsk dowodzonych przez bezwzględ­nego Suworowa. W czasie II wojny światowej nie wahali się oddać życie za Polskę w szeregach Armii Krajowej. Cywile wspierali partyzantów, ponosząc za swą odwagę najgorsze kary ze strony okupanta. Wydaje się, że z per­spektywy historycznej macosze traktowanie Sierako­wa przez władze jest wyrazem wielkiej niesprawiedliwości wobec potomków prawdziwych patriotów. Cześć ich pamięci!

dr Magdalena Chudzicka