Głupota i smród nie mają granic

Lucjan Szabat

(Wspólna Sprawa 12)

 

 

 

Od ośmiu lat jestem mieszkańcem Truskawia. Tereny Kampinoskiego Parku Narodowego oraz jego otuliny były i są dla mnie miejscem wyjątkowym. Jak się jednak okazuje, nie dla tutejszych urzędników. Pewnego dnia otrzymałem od Pana Marka, cenionego w okolicy sąsiada, wrażliwego na piękno przyrody człowieka, projekt uchwały dotyczący zmian zagospodarowania przestrzennego terenu Truskaw i Truskaw-Helenówek przygotowany przez urzędników.

Uchwała dotyczyła zmiany przeznaczenia terenu położonego obok oczyszczalni ścieków Mokre Łąki (po północnej stronie), znajdującego się w otulinie KPN. Popadłem w zdumienie gdy z treści dokumentu dowiedziałem się, że na tym terenie przygotowane są istotne zmiany: urzędnicy chcą zmienić teren zielony w „beton”. A konkretnie zmienić udział powierzchni biologicznie czynnej z 70% do 30%, przy czym to 30% ma zawierać 50% tarasów i stropodachów. Jakby tego było mało, teren ten przeznaczono na działalność usługową, w tym gospodarkę odpadami.

Nie mogłem uwierzyć, że obok oczyszczalni ścieków, która już teraz w dużym stopniu negatywnie oddziałuje na tereny mieszkalne poprzez emisje uciążliwych odorów, ma powstać dodatkowa uciążliwa działalność usługowa polegająca na jakiejś „gospodarce” odpadami. Aktualny miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego tego obszaru stwierdza: „podstawową funkcją obszaru objętego planem jest funkcja ochronna Kampinoskiego Parku Narodowego”. Skąd zatem taka zmiana stanowiska urzędników? Czy funkcja ochronna nie jest już istotna tak jak pieniądze, które po zmianie przeznaczenia terenu zarobi jakieś przedsiębiorstwo zajmujące gospodarką odpadami? Co z zachowaniem walorów krajobrazowych otuliny Kampinoskiego Parku Narodowego? Co z zasadą kompensacji przyrodniczej?

W trakcie dyskusji publicznej nad zmianami planu w Centrum Kultury Izabelin zadałem urzędnikom pytanie: co na tym terenie ma tak naprawdę powstać, skoro zakres usług przewidziany w projekcie jest bardzo szeroki? Pytanie pozostawiono bez odpowiedzi. Urzędnicy kręcili głowami i wzruszali ramionami, udając, że nie mają w tej kwestii wiedzy, ale mimo to koniecznie chcieli doprowadzić do istotnych zmian w przeznaczeniu tego terenu.

Jedno jest pewne. Jeżeli przygotowana uchwała (zmiana do projektu planu zagospodarowania przestrzennego terenu) zostanie przegłosowana przez Radę Gminy i wejdzie w życie, nastąpi degradacja środowiska naturalnego w otulinie KPN. Lokalizacja usług gospodarki wodno ściekowej i usług gospodarki odpadami w jednym miejscu, w dodatku sąsiadującym z terenami zamieszkałymi, jak chcą tego urzędnicy, może stać się dla mieszkańców Truskawia i jego okolic zagrożeniem dla ich zdrowia, a nawet życia. Większość z nas pracuje lub uczy się w Warszawie, jeździ codziennie ulicą Arkuszową obok wysypiska śmieci z kompostownią i wie, czym i na jaką odległość „pachną” usługi związane z gospodarką odpadami. Współczujemy mieszkańcom Radiowa i solidaryzujemy się z nimi w dążeniu do „oczyszczenia powietrza”, którym oddychają. Co więcej, nauczeni ich doświadczeniem musimy być czujni.

Na dzień dzisiejszy uchwała w sprawie zmiany planu zagospodarowania terenu obok Mokrych Łąk została najwyraźniej odłożona do szuflady o nazwie ”Gorące, nie dotykać przed wyborami”. Zadaję sobie pytanie, czy władze gminy po listopadowych wyborach uniosą ręce w geście tryumfu, otworzą tę szufladę i pokażą mieszkańcom kto tu tak naprawdę rządzi. Nie zapominajmy, że to właśnie od nas zależy jaką będziemy mieli władzę, jakie będziemy mieli lokalne prawo, jaka będzie nasza przyszłość, czym będziemy oddychać, jakich będziemy mieli nowych sąsiadów. Czy wprowadzą się do nas „pan szczur z rodziną”, „panowie smród i odór”, czy jeszcze inni nieproszeni goście. Z niepokojem zadaję sobie pytanie, czy życie mieszkańców Truskawia i okolic będzie po 16 listopada 2014 wyglądało tak jak wygląda obecnie życie mieszkańców Radiowa. Oby nie.