100 lat temu 6 sierpnia

(Wspólna Sprawa 11)

 

6 sierpnia… kto dziś pamięta to święto? Dzień wymarszu Pierwszej Kompanii Kadrowej w 1914 roku. W tym roku przypada jego setna rocznica, podobnie jak urodzin ks. Aleksandra Fedorowicza. Przed ostatnią wojną 6 sierpnia obchodzono bardzo uroczyście. Potem zapomniano obchodząc głównie rocznice naszych klęsk a nie zwycięstw, nie bez udziału stosownej polityki propagandowej kształtującej poziom naszej samooceny. Przypomnijmy więc garść faktów.

Odzyskanie niepodległości 11 listopada 1918 r. zawdzięczamy nie tylko polskim żołnierzom I Wojny Światowej. Swój udział w ich zwycięstwie mają też Powstańcy Styczniowi, którzy spisali swoje doświadczenia wojenne na kartach pamiętników, tak aby w przyszłości ktoś mógł z niej skorzystać. Ten ktoś przyszedł na świat cztery lata po Powstaniu i nazywał się Józef Klemens Piłsudski. Jego ojciec też był Powstańcem. Młody Józef zwany z litewska Ziukiem musiał się ukrywać, władze więziły jego matkę i siostry, brata stryjecznego zabiły.

Miał 20 lat, gdy za przypadkowy kontakt z opozycją został skazany na 5 lat Sybiru. Nie stracił tam jednak czasu. Poznał rosyjski ustrój, mentalność, ale przede wszystkim zesłańców z Powstania Styczniowego i ich doświadczenia. Gdy wrócił, rozpoczął pracę konspiracyjną i badania nad Powstaniem Styczniowym. Napisał o nim książkę, którą wysoce cenili zawodowi historycy. Co więcej, lekcje Powstania przetworzył we własną strategię, tym razem zwycięską. W 1912 roku został komendantem Związku Strzeleckiego. Wizytował oddziały, organizował kursy, prowadził wykłady.

Studiował też dzieła Napoleona, wojny brytyjskie i wojnę rosyjsko-japońską. Czytał w oryginale po francusku i niemiecku. Znał na pamięć nazwiska dowódców i przebieg nawet niewielkich bitew. Interesowało go zwłaszcza jak małymi siłami wygrać z militarnym kolosem. W ten sposób powstały Stany Zjednoczone. Ostatecznie trafnie przewidział przebieg I Wojny Światowej: najpierw Niemcy i Austria pokonają Rosję, a potem same zostaną pobite przez zachodnich aliantów. Co ciekawe, po 1939  do Sulejówka przyjeżdżały wycieczki oficerów niemieckich, żeby zwiedzić jego bibliotekę. Cenny księgozbiór dopiero w 1945 r. wywiózł w nieznane gen. LWP Piotr Jaroszewicz.

Strzelcy Piłsudskiego byli traktowani przez Austrię po macoszemu. Ta wielotysięczna organizacja dostała zaledwie kilkaset przestarzałych karabinów. Brakowało jej pieniędzy i sprzętu. Nie brakowało tylko jednego – zapału młodzieży. Z początkiem sierpnia 1914 r. po ogłoszeniu mobilizacji ochotnicy zaczęli napływać do Krakowa. Zbierali się w barakach po wystawie architektury w Oleandrach. Niektórzy przyjeżdżali zza granicy, inni porzucili wygodne posady i dobrze zapowiadające się kariery dla żołnierskich trudów.

Wymarsz w bój poprzedził 7-osobowy zwiad jeźdźców pod dowództwem Beliny-Prażmowskiego. Byli to ochotnicy, absolwenci znanych europejskich uczelni. Kwiat młodej polskiej inteligencji. Nie mieli koni, wyruszyli po cywilnemu na dwóch wozach, na których ukryli mundury, karabiny i dynamit. Po kilku dniach wrócili i zameldowali, że droga do Kongresówki wolna. Sprowadzili też pięć pierwszych koni, prezent od polskiego ziemianina, którego syn przyłączył się do oddziału. Tak odrodziła się polska kawaleria, wkrótce nazwana Belniakami.

Strzelcy, a później legioniści, byli wojskiem wyjątkowym. Dużą część stanowili wykształceni synowie polskiej inteligencji i ziemiaństwa o długiej tradycji niepodległościowej. Zjawiskiem niespotykanym w innych armiach był liczny udział artystów, kilkudziesięciu malarzy, pisarzy, poetów. Niemcy nazywali ich „śpiewającym wojskiem”. Panowało tam autentyczne braterstwo broni. Wszyscy nawet prywatnie tytułowali się obywatelami bez względu na pochodzenie. Wielu nie należało do struktur armii austriackiej i nie dostawało żołdu. Pozostali wpłacali go zatem do wspólnej kasy, którą dzielono równo między wszystkich.

6 sierpnia o godz. 3 rano, dokładnie w 50 lat i 1 dzień po straceniu ostatniego przywódcy Powstania Styczniowego Romualda Traugutta, wyruszyła w bój Pierwsza Kompania Kadrowa. Obrali kierunek na Kielce, przeciwko Rosji. Każdy miał karabin Manlichera, 105 naboi, koc, opatrunek, rezerwę żywności. Było ich 165. Średnia wieku wynosiła niewiele ponad 20 lat. Zapamiętajmy ich na następne 100 lat. Co najmniej.

(obraz mal. Wojciech Kossak, powyżej zdjęcie w Oleandrach, obok odznaka pamiątkowa 1 Kompanii)