Ty nad poziomy wylatuj
(Wspólna Sprawa 16)
Nasze Liceum im. ks. Stanisława Konarskiego w Rzeszowie było stare, powstało w roku 1658, a więc jeszcze w Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Szkoła z tradycjami. Tę tradycję czuło się, choć nie zawsze. Młodość ją przełamywała swoją fantazją. W połowie IX klasy nasz kolega Jacek Kowalski otrzymał sześć dwój. Ojciec w ostatnim geście rozpaczy ściął Jackowi włosy, zapewne przy użyciu jakiegoś zręcznego podstępu, „do zera”. W jaki sposób Jacek kupił rudą (naturalny kolor jego włosów), obfitą perukę - pozostanie jego tajemnicą. Dość, że nosił ją ku uciesze naszej, a w końcu także i swojej, i sam kreował dowcipne sytuacje związane z golizną swojej głowy (np. z tyłu swojej czaszki namalował ludzką twarz i o zmroku zaskakiwał idących za nim przechodniów po zdjęciu czapki swoją rzekomo odwróconą o 180 stopni głową). Na lekcji rosyjskiego u pani profesor Holdanowicz Jacek siedział w swojej rudej peruce, gdyż ta dobra kobieta uwierzyła, że Jackowi jest w klasie bardzo zimno w głowę w tę surową zimę. Tymczasem profesor Perdeus pikietował co rano bramę szkoły i wpuszczał tylko tych, którzy spełniali wymagania regulaminu. I oto do szkoły zbliża się, potwornie zarośnięty na rudo, Jacek. Profesor Perdeus natychmiast wysyła go do fryzjera. Jacek idzie za kiosk „Ruchu”(10 m dalej), chowa perukę do teczki, wraca w czapce uczniowskiej do bramy, mówi profesorowi głośno „Dzień dobry” i nisko kłania się czapką. Podobno nigdy potem nie widziano profesora Perdeusa tak zdezorientowanego.