Bieg o puchar pułkownika Pileckiego

(Wspólna Sprawa 9)

21 września 2013 r. już po raz piąty na terenie stołecznej Kępy Potockiej i szósty w historii zorganizowano bieg o puchar pułkownika Witolda Pileckiego. Zawody, które pierwotnie miały odbywać się na terenie naszej gminy, znowu przyciągnęły wielu uczestników pragnących biegiem uczcić pamięć niegdyś rotmistrza, a dziś już pułkownika kawalerii Wojska Polskiego.

Zimny sobotni poranek nie odstraszył czterystu osób, które stanęły na linii startu w warszawskim parku. Warto jednak odnotować, że zainteresowanych było znacznie więcej i tylko ze względów formalnych organizatorzy musieli ze smutkiem odmówić udziału kolejnym setkom biegaczy. W porównaniu z poprzednimi biegami była to rekordowa liczba.

Przed rozpoczęciem imprezy dzieci Pana Pułkownika i organizatorzy złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą jego dokonania na placu Starynkiewicza. To tam podczas Powstania Warszawskiego mieściła się Reduta Wolnej Rzeczpospolitej, którą dowodził bohaterski żołnierz AK, a później II Korpusu Polskiego. W 1940 roku jako Tomasz Serafiński wszedł w „kocioł” łapanki by dostać się do Auschwitz-Birkenau, gdzie jako więzień nr 4859 był głównym organizatorem akcji konspiracyjnych. Wiązały się one z potajemnym zdobywaniem jedzenia i leków, rozdzielaniem ich między pozostałych uwięzionych, a także przekazywaniem raportów o warunkach panujących w obozie. Po trzech latach „oświęcimskiej igraszki” (w ten sposób porównał pobyt w niemieckim obozie zagłady z powojennymi torturami w więzieniu Urzędu Bezpieczeństwa) udało mu się uciec i kontynuować działalność konspiracyjną. Podczas Powstania jego reduta nigdy nie została zdobyta. W Polsce Ludowej sąd wojskowy skazał go na karę śmierci zarzucając mu działalność wywiadowczą na rzecz emigracyjnego rządu. Wyrok wykonano 25 maja 1948 r. Do końca PRL informacje o losach Witolda Pileckiego podlegały absolutnej cenzurze, porównywalnej ze zbrodnią w Katyniu.

Główny bieg na dziesięć kilometrów dla dorosłych poprzedziło przemówienie burmistrza Żoliborza, Krzysztofa Bugla. O godzinie dziesiątej córka narodowego bohatera Pani Zofia Pilecka-Optułowicz wystrzałem z pistoletu dała znak do rozpoczęcia rywalizacji. Pierwszy na metę dotarł Oskar Wojtalik (czas 33:36), kilkadziesiąt sekund później kolejno Michał Żurawski (34:14) i Marcin Krysik (34:21). Dziewięć minut dłużej dziesięciokilometrowy dystans pokonała najszybsza kobieta Paulina Czerska-Mazur (42:22). Nagrody zostały ufundowane przez IPN, Muzeum Niepodległości, Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum Wojska Polskiego, a wręczane były przez dzieci „Romana Jezierskiego” (jedno z konspiracyjnych nazwisk Pułkownika): Pana Andrzeja i Panią Zofię. Na wszystkich biegaczy czekał na mecie pamiątkowy medal, woda i ciepła grochówka, która idealnie wpisała się w klimat biegu odbywającego się w chłodny poranek. Po dorosłych startowały dzieci i młodzież w kilku grupach wiekowych. Najliczniejszy i najgorętszy doping towarzyszył 6-8-latkom na dystansie 350 m.

Zdaniem córki Pułkownika Pileckiego taki sposób uczczenia jego pamięci jest najlepszym z możliwych: – Mój ojciec zawsze mówił, że hart ducha i hart ciała są bardzo ważne. Przecież dzięki temu, że uprawiał sport, przetrwał Oświęcim. Aktywność fizyczna była dla niego bardzo ważnym elementem w wychowaniu dzieci. Bardzo cieszę się z tego powodu, że ten bieg zakorzenił się jako popularyzacja idei Witolda Pileckiego. Dzięki temu coraz więcej dzieci dowiaduje się, kim był. Wcześniej nie wolno było o nim mówić, a dzisiaj na terenie Polski są już dwadzieścia cztery szkoły, które noszą to imię, są ulice, tablice, drużyny harcerskie. To był człowiek, który nie dbał o siebie, tylko ze wszystkich sił walczył o wartości, które sobą reprezentował, zwłaszcza miłość Ojczyzny. Jest ona dla nas jak matka. Wszystko zawdzięczam mojemu Ojcu. Mimo że jestem stara to nadal walczę o pamięć o nim. Małe dzieci pytają mnie, co to patriotyzm? Patriotyzm to nie tylko karabin. Patriotyzmem też jest nauka, uzyskiwanie dobrych ocen, potem nauczenie się zawodu i praca dla Ojczyzny. Nie uciekać za granicę za kawałkiem chleba, tylko pracować dla Polski, żeby ona piękniała.

Poza konkurencjami sportowymi dużym zainteresowaniem cieszyły się pozostałe atrakcje, które czekały na uczestników i kibiców zgromadzonych na Kępie Potockiej. Uwagę przykuwała m.in. fotograficzna wystawa „Druha”, kompendium wiedzy dla osób stykających się z osobą Witolda Pileckiego po raz pierwszy. O odpowiednią wojskową oprawę postarali się harcerze ze 125. Warszawskiej Drużyny Wędrowczej Harcerskiej Służby Granicznej „SDRI GROM” oraz Dowództwo Garnizonu Warszawa. Na koniec przytoczę piękne słowa, które po ogłoszeniu wyroku śmierci zostały wypowiedziane przez Witolda Pileckiego: „Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć, niż lękać”. Niech to zdanie przyświeca naszemu życiu przez kolejne dwanaście miesięcy, za które, mam nadzieję, spotkamy się już na 7 biegu.