CO ZROBIĆ ŻEBY SIĘ WYSPAĆ

(Wspólna Sprawa 10)

Niewyspanie jest przyczyną wielu problemów, niekiedy bardzo poważnych. Niewyspany popełniasz więcej błędów niż zwykle (coś gubisz, zapominasz, narażasz się na wypadek), łatwiej się irytujesz i jesteś bardziej podatny na choroby. Niewyspanie to stan, delikatnie mówiąc, bardzo nieprzyjemny. Zrozumiałe więc, że cierpiący na bezsenność (20% społeczeństwa) szukają jakiegoś rozwiązania.

Już na początku XX wieku producenci leków opracowali barbiturany. Są na tyle mocne, że nie tylko usypiają, ale często pogrążają w śpiączce powodując hipotermię i niewydolność oddechową. Mogą wyleczyć nie tylko bezsenność, ale przy okazji wszystkie inne problemy egzystencjalne… definitywnie. Ta cecha ujawniła się wraz ze śmiercią Marilyn Monroe. Wymyślono więc benzodiazepiny (Valium), które mają tę przewagę, że w przypadku przedawkowania istnieje antidotum flumazenil. Problem w tym, że benzodiazepiny stwarzają ryzyko „obniżenia czujności”, jak to ujmuje ulotka informacyjna, a w rzeczywistości mogą spowodować utratę kontroli nad samym sobą i zdolność do zrobienia lub zaakceptowania czegokolwiek. Przestępcy wykorzystują benzodiazepiny jako „tabletki gwałtu”. Dodatkowa „zaleta” to amnezja u ofiary.

Oczywiście tak jak w przypadku wielu innych leków istnieją dzisiaj środki nasenne „nowej generacji”, które rzekomo nie mają tych wad. To jednak tylko chwyt marketingowy. Mimo wychwalania „nowych” środków nasennych na portalach finansowanych przez przemysł farmaceutyczny są to te same benzodiazepiny wywołujące dokładnie ten sam efekt. Tak więc, zanim nałykasz się niebezpiecznych pigułek, poznaj bliżej kilka podstawowych danych na temat snu, które, mam nadzieję, pozwolą ci podejść spokojniej do problemów z bezsennością.

Szalony pomysł nr 1: musisz spać określoną liczbę godzin

Skoro w dzisiejszych czasach mamy godziny pracy, godziny lekcyjne itd., to chcemy też zaplanować godziny snu. Taki sposób krojenia życia na równe kawałki niczym kiełbaskę nie odpowiada naszym naturalnym potrzebom. Pytanie, ile czasu powinieneś spać, jest tak samo absurdalne jak pytanie, ile kalorii powinieneś jeść. Sen ma zapewnić odpoczynek fizyczny, intelektualny i emocjonalny. Jeśli spędzisz dzień przy grach elektronicznych, potrzebujesz mniej snu niż drwal po pracy.

Z drugiej strony medialni specjaliści wmawiają nam, że „straciliśmy” średnio do dwóch godzin snu w stosunku do pokolenia przedwojennego. A przecież w tamtych czasach wielu ludzi pracowało dwanaście godzin dziennie na polu, czasem więcej! Oczywiste jest, że potrzebowali więcej snu. Dziś narzeka się również, że wraz z wiekiem śpi się coraz mniej i wiele osób marzy o tym, by spać jak dziecko. A przecież rozwiązanie jest bardzo proste: wystarczy każdego dnia wymachiwać nogami, skakać, krzyczeć, ślizgać się, upadać, płakać, śmiać się, być łaskotanym, warczeć i wariować jak maluch, a sen przyjdzie kamienny. W USA przeprowadzono doświadczenie, w którym zawodowy koszykarz miał odtwarzać harce dziecka. Poddał się po półtorej godziny.

Ja zanim zacząłem pisać ten artykuł (8.30 rano) wstałem z łóżka, zrobiłem herbatę i usiadłem przed komputerem, a mój mały Tomek (4 lata) zdążył już odbyć walkę na poduszki, podczas której został trzykrotnie przywalony stertą poduszek przez inne dzieci, co doprowadziło wszystkich do napadu dzikiego śmiechu, zgubić i odnaleźć misia, co wymagało przemierzania domu we wszystkich kierunkach ze łzami w oczach, być złapanym przez babcię próbującą ubrać go po krótkim pościgu, który zakończył się poślizgiem (niekontrolowanym), upaść na schodach, wywrócić w kuchni kubek z kakao przy akompaniamencie krzyków, rozebrać się i zanurzyć w basenie z zimną wodą, rozpocząć zabawę w berka, zmienić ją na piłkę nożną, a później chowanego zakończonego płaczem, dziesięć razy okrążyć dom na traktorze z pedałami głośno śpiewając. A potem my, dorośli, dziwimy się, że śpi… jak dziecko.

Szalony pomysł nr 2: musisz spać nieprzerwanie

Uwielbiamy spać każdej nocy przez osiem godzin, głęboko i nieprzerwanie, jakby wokół nas nic nie istniało. Jednak nigdy, w żadnej epoce, nie było tak, aby cała populacja świata zasypiała wieczorem i budziła się dopiero osiem godzin później w stanie świeżym i dyspozycyjnym. Dorośli nieraz wstawali nocą aby strzec obozowiska czy podsycić ogień. Reguła Świętego Benedykta spisana w VI wieku przewidywała Jutrznię, czyli nabożeństwo przed wschodem słońca, dlatego można przypuszczać, że w tamtych czasach aktywność pomiędzy drugą a trzecią nad ranem była czymś zwyczajnym.

Obecnie panuje przekonanie, że to anormalne budzić się w nocy. Gdy tylko komuś otworzą oczy, jego pierwszą myślą jest: „A to pech, już nie zasnę!” Wówczas zaczyna się stan, w którym ponure myśli nachodzą jedna po drugiej powodując niepokój i… niemożność ponownego zaśnięcia. W rzeczywistości konsekwencje krótkiego przebudzenia nie są aż tak straszne. Można budzić się kilkakrotnie by poprawić pościel czy pójść do toalety, co wcale nie musi przeszkodzić w ponownym pogrążeniu się we śnie. Dzieje jest tak dlatego, że stan świadomości nawet gdy wstajemy nie jest taki sam jak w ciągu dnia. Rytm serca, oddech, temperatura ciała są cały czas dostosowane bardziej do stanu snu niż do jawy.

Szalony pomysł nr 3: musisz wyspać się na zapas

Nie możesz wyspać się na zapas tak samo jak nie możesz oddychać na zapas. Nasze społeczeństwo śpi krótko w ciągu tygodnia i próbuje nadrobić to w weekend wylegując się do południa. Traktujemy to jako regenerację, ale to tak samo, jakbyśmy pościli w ciągu tygodnia po to, by najeść się do woli w niedzielę. Organizm wcale za tym nie przepada. Jeśli chcesz nadmiernie leniuchować, pamiętaj, że za to zapłacisz. Twój wewnętrzny zegar biologiczny rozreguluje się i będziesz miał jeszcze większe problemy z zasypianiem. Zwłaszcza jeśli w ten wyczekiwany weekend kładziesz się późno i wstajesz jeszcze później. To wszystko powoduje zamęt w twoim biednym mózgu, który odnosi wrażenie, że zmienia strefę czasową. A zatem nie nadrabiaj snu, tylko spróbuj odnaleźć jego codzienny naturalny rytm, który pozwoli zachować formę. Dobrej nocy!