(Wspólna Sprawa 5)
W okresie świątecznym z radością prezentujemy Państwu nowość wydawniczą powstałą przy udziale jednego z mieszkańców naszej gminy, zatytułowaną Świadkowie tajemnicy – śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych.
Autorem tekstu jest Grzegorz Górny, dziennikarz, redaktor i autor filmów dokumentalnych, zaś fotografikiem i wydawcą Janusz Rosikoń publikujący albumy i książki o sztuce, podróżach, historii, poezji i religii, m.in. autorstwa Jana Pawła II i Benedykta XVI.
Wydawnictwo Rosikon Press działające od ponad 20 lat otrzymało wiele cennych nagród i jest obecne na targach książki na całym świecie, zaś na co dzień działa w Izabelinie. Wprawdzie książka traktuje o tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Zbawiciela, to jednak jest tak istotna i odkrywcza, że nie należy czekać z jej przedstawieniem do Wielkiej Nocy. Czas Bożego Narodzenia coraz częściej jest kojarzony z choinką i św. Mikołajem, więc trzeba stanowczo przypomnieć, do kogo on naprawdę należy.
„Świadkowie tajemnicy” to efekt dwuletniej podróży śladami relikwii Chrystusa, które zachowały się do dziś w 28 miastach Europy. Autorzy przedstawiają rezultaty najnowszych badań naukowych nad głośnymi już obiektami, takimi jak Całun Turyński i Chusta z Manopello, ale i nad mniej znanymi, np. fragmentami Świętego Krzyża i Gwoździ, Tuniką z Argenteuil czy Sudarionem z Oviedo. Chrześcijańskie relikwie, wyśmiewane przez Lutra, tępione przez rewolucjonistów francuskich i zapominane w zlaicyzowanej cywilizacji Zachodu, w ostatnich latach przeżywają prawdziwy renesans w… naukowych laboratoriach. Badacze dysponujący najnowocześniejszymi zdobyczami techniki, analizujący atomy, odczytujący kod DNAi poruszający się de facto w dziedzinie zaawansowanej kryminalistyki ustalili szereg faktów układających się w jedną logiczną całość – dokładny zapis męki, śmierci i złożenia do grobu mężczyzny opisanego jako Jezus Nazarejczyk na tabliczce skazańca przybitej do krzyża, której połowa zachowała się do dziś w Bazylice Świętego Krzyża w Rzymie. W XXI wiekuokazało się, że wiara i nauka są ze sobą całkowicie zgodne. Bywało, że specjaliści niewierzący nawracali się w trakcie badań.
Nauka ostatecznie potwierdziła autentyczność relikwii opisanych w książce. Co więcej, nie udało się ich sfałszować nawet w dzisiejszych czasach. Przykładowo, wizerunek postaci na Całunie Turyńskim jest widoczny dzięki zabarwieniu o grubości ściany komórkowej i jedynie podobny efekt można osiągnąć za pomocą lasera ultrafioletowego. Fałszerstwo w minionych wiekach jest zatem wykluczone. Z drugiej strony, udowodniono, że rozgłaszane jakiś czas temu datowanie uzyskane metodą węgla C14 rzekomo wskazujące na średniowieczne pochodzenie Całunu jest obarczone zbyt dużymi błędami aby miało wartość dowodową.
Zdumiewają także wyniki analiz śladów krwi widocznych na relikwiach, często wykrywalnych tylko przy użyciu skomplikowanej aparatury. Hematologia Całunu wskazuje na śmierć traumatyczną poprzedzoną cierpieniem, zaś rozmieszczenie krwawych plam dokładnie pokrywa się ze śladami pozostawionymi na Tunice z Argenteuil, przez stulecia czczonej jako ubiór Chrystusa na Golgocie, i na Sudarionie z Oviedo, czyli chuście, którą według tradycji owinięto głowę Chrystusa po śmierci.
Rany utrwalone na Tunice znajdują się przede wszystkim na plecach w pasie o szerokości ok. 20 cm biegnącym od lewego ramienia do prawego biodra i musiały być zadane długotrwałym naciskiem podłużnego przedmiotu. Badacze wykazali, że zmarły cierpiał na hematidrozę, rzadką chorobę wywołującą krwawy pot w sytuacji ekstremalnego stresu, zaś genetyka ujawniła genotyp charakterystyczny dla Żydów ze Środkowego Wschodu. Na Tunice, Całunie i Sudarionie odkryto także pyłki roślin występujące razem jedynie w promieniu 20 km wokół Jerozolimy.
To tylko niektóre fakty podane w bogato ilustrowanym, ponad 300-stroniowym albumie. Największe wrażenie na czytelniku robi efekt nałożenia na siebie wizerunków twarzy z Całunu, Sudarionu i Chusty z Manopello, uważanej za chustę złożoną do grobu Chrystusa, którą zobaczył i odnotował św. Jan. Otóż nie tylko ślady ran, ale i widniejące na nich rysy twarzy pasują do siebie idealnie. Wyłania się pociągłe oblicze umęczonego i zakrwawionego mężczyzny z brodą i długimi włosami, o niezwykle łagodnym spojrzeniu. Patomorfolodzy dokładnie zidentyfikowali zjawiska fizjologiczne towarzyszące jego śmierci i tego, co później działo się z ciałem. Wszystko zgadza się z relacjami Ewangelistów i zwyczajami żydowskimi z początku I wieku. Cóż dodać? “Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.” (Mt. 5, 8)